O ciszy …
2020-12-18Liderzy Nowego Świata
2021-01-16„Okręty są bezpieczne, gdy są zacumowane w portach, ale nie do tego zostały stworzone.”
Penelope Douglas, Birthday Girl
Koleżanka zadała mi ostatnio kilka dobrych i ważnych pytań:
- Czy konieczne jest wychodzenie ze strefy komfortu?
- Co powoduje, że jednym przychodzi to łatwiej, a innym trudniej?
- Czy można żyć nie wychodząc ze strefy komfortu?
- Co wpływa na naszą strefę komfortu?
Każdy rozwój osobisty czy zawodowy wymaga wyjścia z bezpiecznej, komfortowej przestrzeni i eksplorowania nowych przestrzeni. Rozwój to odwaga, podróż i wybory.
O co właściwie chodzi z tą strefą komfortu?
Wszystko co jest znane, daje nam poczucie bezpieczeństwa. Nasze nawyki, zwyczaje, ludzie, których dobrze znamy, rutynowe sytuacje w pracy czy w domu, znane miejsca na wypoczynek, a nawet stara para naszych kapci. Wszystko to powoduje, że czujemy się komfortowo, działamy na autopilocie, praktycznie bez wysiłku oraz bez stresu i lęku.
Strefa komfortu to psychologiczna strefa bezpieczeństwa. Jej przekraczanie polega na doświadczaniu czegoś nowego (sytuacje, miejsca, ludzie, emocje). Przekraczaniu tej strefy mogą towarzyszyć bardzo różne emocje. Są osoby, dla których wychodzenie ze strefy komfortu wiąże się z dyskomfortem, obawą, a nawet lękiem. Dla innych przekraczanie i „rozciąganie” własnej strefy komfortu to ciekawość, ekscytacja i radość. Mądre zarządzanie tymi emocjami umożliwia rozwój, zdobywanie nowych umiejętności, perspektyw oraz poznawanie nowych ludzi i nowych miejsc.
To jak reagujemy na wychodzenie ze strefy komfortu zależy od bardzo wielu czynników takich jak osobowość, wychowanie, doświadczenia, a także nasze przekonania, meta programy czy wartości. Wszystkie te czynniki są naszymi ograniczeniami w docieraniu do najgłębszych pokładów naszego potencjału i możliwości.
Życie bez wychodzenia ze strefy komfortu?
W dzisiejszych czasach życie bez wychodzenia ze strefy komfortu jest praktycznie niemożliwe. Ostatni rok postawił przed nami wiele wyzwań w sferze biznesowej i relacji międzyludzkich. Pandemia COVID-19 wystawiła nas na bardzo dużą próbę. Jestem pewna, że każdy z nas chcąc nie chcąc doświadczył sytuacji w których musiał „rozciągnąć się” lub wyjść ze swojej strefy komfortu. Pamiętajmy, że dla każdego z nas skala wyzwania i niewygody może być inna. To co dla jednego jest niezauważalne, dla drugiej osoby może stanowić duże wyzwanie. Jesteśmy bardzo różni pod wieloma względami, w tym pod względem „powierzchni” i „pojemności” strefy komfortu, która dla każdego z nas może być inna. Odwaga, wrażliwość i empatia pozwolą nam przekraczać kolejne poziomy i odkrywać nasz potencjał.
W tym momencie chciałam Wam przytoczyć pewien cytat z jednej z książek Brene Brown, który doskonale odnosi się do kwestii wygody – niewygody i wychodzenia ze strefy komfortu.
„W świecie, w którym dominuje poczucie niedostatku i wstyd, a odczuwanie lęku stało się drugą naturą człowieka, wrażliwość jest czymś rewolucyjnym. Niewygodnym. Czasem nawet jest trochę niebezpieczna. Niewątpliwie doświadczanie jej naraża nas na znacznie większe ryzyko zranienia. Jednak, gdy przyglądam się mojemu własnemu życiu i temu, czym dla mnie jest Wielka Odwaga, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że nic nie jest równie niewygodne, niebezpieczne i bolesne, jak stanie z boku własnego życia, przyglądanie się mu i zastanawianie się, jak by to było, gdybym miała odwagę pokazać się i pozwolić, by inni ludzie zobaczyli mnie taką, jaką jestem”.
Jak przekraczać (poszerzać) swoją strefę komfortu?
W przypadku dużej niechęci do wychodzenia ze strefy komfortu najlepiej zacząć od czegoś co jest dla nas ważne, z czym chcemy się zmierzyć. Chodzi o to, aby poziom motywacji do działania był wysoki. Jeśli miałabym go opisać na skali 1-10, to najlepiej, aby Twój poziom motywacji wynosił 8 lub więcej.
Metoda „małych kroków” może sprawdzić się najlepiej. Dlatego zadaj sobie pytanie „Jaką najmniejszą zmianę w swoim zachowaniu, która powoduje wyjście ze Twojej strefy komfortu, mogę aktualnie zaakceptować?” lub „Co najmniejszego mogę zrobić już dziś, co nie budzi mojego oporu”? Odpowiedź sobie uczciwie na te pytania, zobowiąż się do konkretnych działań, w konkretnych terminie. Przecież przed samą/samym sobą nie będziesz udawać!
Daj sobie przyzwolenie, że początki mogą być trudne, że możesz mieć obawy i lęk. Nic nie przychodzi od razu. Powtarzanie takich sytuacji i stopniowe przesuwanie granic strefy komfortu spowoduje, że stopniowo przyzwyczaisz się do nowej sytuacji, do nowych emocji i po jakimś czasie zaczniesz ją traktować jak coś normalnego. Osobiście jestem przekonana, że wychodzenie ze strefy komfortu można ćwiczyć jak mięsnie i może stać się nawykiem.
Wychodzenie ze strefy komfortu, czyli wolność wyboru
Każdy z nas ma wybór i może zadecydować o tym czy i na ile chce wychodzić ze swojej strefy komfortu.
Odnosząc się to początkowego cytatu tej publikacji zadaj sobie kilka metaforycznych pytań: „Jakim jestem okrętem? Wolę stać zacumowany/ zacumowana w porcie, czy wolę żeglować po znanych Ci morzach i oceanach? A może wolę płynąć w nieznane i odkrywać zupełnie nowe szlaki? Do czego jestem stworzona/ stworzony?”