
Kozioł Ofiarny
2025-06-02
Zaangażowany zespół zaczyna się od zaangażowanego menedżera!
Tak mówią dane z badania zaangażowana Gallupa (2025), które nie pozostawiają złudzeń: im niższe zaangażowanie lidera, tym większy spadek motywacji zespołu.
Bycie menedżerem dziś? To nie bułka z masłem. To raczej bułka z... gwoździami.
Śmiem twierdzić, że bycie menedżerem zespołu to dziś jedno z trudniejszych zadań w organizacjach – znacznie trudniejsze niż dekadę temu. Presja na wyniki, ciągłe zmiany i transformacje, rozwój technologii, który wpływa na współpracę i relacje w zespole (hybryda, workation, asynchroniczność pracy), różnorodność pokoleniowa, rosnące oczekiwania pracowników, przepisy i procedury, compliance, sygnaliści, prawo pracy… Można dostać zadyszki, zanim się człowiek dobrze rozejrzy.
Dzisiejszy menedżer - to ktoś wciśnięty w prasę hydrauliczną – z góry ciśnienie od zarządu, z dołu oczekiwania zespołu. Jego/ jej zadanie– próba pogodzenia często sprzecznych potrzeb. Do tego dochodzi praca operacyjna, którą wykonują "na pełny etat", i zarządzanie zespołem „przy okazji”.
Efekt?
Żonglowanie dwoma kapeluszami/ dwoma rolami. I to często bez instrukcji, bez wsparcia. Samotnie. W silosach. Bez współpracy na poziomie peers, bo wbito im w głowy, że „wyścig szczurów” jest dobry. Systemy premiowe wspierają konkurowanie, a nie współpracę.
Widzę, że wielu menedżerów działa na granicy wypalenia: w stresie, pod presją, często odcięci od własnych emocji i potrzeb.
Część z nich awansowana ze specjalisty bez przygotowania i wsparcia – pozostawiona sama sobie. Nieobecny szef, brak mentora, brak szkolenia, czasem brak zaufania. I nagle okazuje się, że w biurze toczą się rozgrywki godne „Gry o Tron”, tylko zamiast mieczy – sarkazm, mikro-agresje i inna przemoc werbalna i niewerbalna. To wszystko bardzo boli i rani. Zniechęca i demotywuje.
Rzeczywistość jest taka, że menedżer, który sam nie jest zaangażowany, nie będzie w stanie skutecznie angażować innych. Dlatego też organizacje, którym zależy na wysokim zaangażowaniu pracowników, powinny w pierwszej kolejności skoncentrować się na wsparciu liderów. Bo jeśli tego nie zrobią, może nadejść moment, w którym niewielu będzie skłonnych podejmować się tej roli. A wtedy... trudno będzie mówić o efektywnym przywództwie. A strategia zostanie na poziomie power point i excela.
Moja rada: Zacznij od menedżera! Zupełnie jak w piosence Zbigniewa Wodeckiego „Zacznij od Bacha”.
Warszawa, 10.06.2025
-------------------------------------------------------
Zainteresowałam Cię? Skontaktuj się ze mną! Wspieram talenty i liderów pomagając im zwiększać efektywność pracy.